Galicja i Lodomeria - Ojczyzna przodków
Maj 13, 2024, 12:13:50 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
 
  Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
  Pokaż wiadomości
Strony: [1] 2 3 ... 5
1  Genealogia / Wspomnienia, opisy, relacje / Odp: Pomnikowy skandal we Lwowie : Lipiec 07, 2011, 06:10:53
Na Wołyniu bandy OUN - UPA w krótkim okresie zamordowały ...
... więcej Polaków niż bolszewia w ciągu całej wojny.
2  Genealogia / Wspomnienia, opisy, relacje / Odp: Pomnikowy skandal we Lwowie : Lipiec 07, 2011, 06:09:51
70. rocznica niemieckiej zbrodni na polskich profesorach
2 lip, 17:36 RZ / PAP

4 lipca 1941 r. Niemcy rozstrzelali na Wzgórzach Wuleckich we Lwowie 22 profesorów lwowskich uczelni, członków ich rodzin oraz osoby, które przebywały z nimi w chwili aresztowania. Wśród 40 ofiar nazistowskiej zbrodni był m.in. Tadeusz Boy-Żeleński.

Po zbrojnej napaści Niemiec na ZSRR 22 czerwca 1941 r. na terenach Małopolski Wschodniej rozpoczęły działalność specjalne grupy operacyjne niemieckiej Policji Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa. Operowały one na zapleczu regularnych oddziałów Wehrmachtu i odpowiadały za eliminację osób, które – w ujęciu nazistów – uchodziły za niebezpieczne, m.in. przedstawicieli polskich elit.

Po wkroczeniu wojsk niemieckich do Lwowa 30 czerwca 1941 r., Niemcy przystąpili natychmiast do systematycznej eliminacji polskiego „elementu przywódczego”, do którego zaliczano m.in. intelektualistów.

Późnym wieczorem 3 lipca 1941 r. SS, Gestapo i Żandarmeria Polowa wtargnęły do domów polskich profesorów we Lwowie. Sporna pozostaje kwestia, czy w aresztowaniach brali udział Ukraińcy z batalionu "Nachtigall", oddziału realizującego zadania rozpoznawcze oraz dywersyjne u boku Wehrmachtu.

Niemcy posiadali listy proskrypcyjne stworzone przez byłych studentów związanych z Organizacją Ukraińskich Nacjonalistów. Wykazy nazwisk były jednak zdezaktualizowane, co sprawiło, że w ręce oprawców trafiały osoby, które nie figurowały na liście. Ponadto część uczonych, których naziści planowali schwytać, w chwili aresztowań już nie żyła. Podczas akcji wyłapywania przedstawicieli polskiej nauki posuwano się do aktów grabieży i wandalizmu.

Aresztowani naukowcy byli pracownikami trzech lwowskich uczelni: Uniwersytetu Jana Kazimierza, Politechniki Lwowskiej oraz Akademii Medycyny Weterynaryjnej.

W nocy zostali oni przewiezieni do Bursy Abrahamowicza, gdzie mieściła się tymczasowa siedziba Gestapo.

Relację z tamtych wydarzeń pozostawił prof. Franciszek Groër, jedna z nielicznych osób, które zostały uwolnione przez Niemców: "Głowy kazali nam opuścić w dół. Jeżeli ktoś się poruszył, uderzali go kolbą albo pięścią w głowę […] Mniej więcej co 10 minut z piwnicy budynku dobiegał krzyk i odgłosy wystrzałów, a jeden z pilnujących nas Niemców wypowiadał po każdym wystrzale: »Einer weniger« (»jednego mniej«), co raczej uważałem za próbę zastraszenia nas". ("Kaźń profesorów lwowskich – lipiec 1941", Wrocław 1988).

Po przesłuchaniu zatrzymanych 4 lipca 1941 r. we wczesnych godzinach rannych przetransportowano ich na miejsce kaźni, którym okazały się Wzgórza Wuleckie.

Polaków rozstrzeliwał specjalny oddział Einsatzkommando. Egzekucję nadzorował SS-Brigadefuehrer, Eberhard Schoengarth. Wzięli w niej udział jego bliscy współpracownicy: Heinz Heim, Hans Krueger, Walter Kutschmann, Kurt Stawizki, Felix Landau oraz współpracujący z nazistami Holender, Pieter Nikolaas Menten.

Od kul karabinów zginęło wówczas 40 osób, wśród nich m.in. profesorowie: Antoni Cieszyński, Władysław Dobrzaniecki, Jan Grek, Jerzy Grzędzielski, Edward Hamerski, Henryk Hilarowicz, Włodzimierz Krukowski, Roman Longchamps de Berier, Antoni Łomnicki, Witold Nowicki, Tadeusz Ostrowski, Stanisław Piłat, Stanisław Progulski, Roman Rencki, Włodzimierz Sieradzki, Adam Sołowij, Włodzimierz Stożek, Kazimierz Vetulani, Kasper Weigel, Roman Witkiewicz oraz Tadeusz Boy-Żeleński.

Świadek egzekucji inż. Karol Cieszkowski wspominał: "Mniej więcej w połowie zbocza zobaczyłem nad wykopaną jamą cztery cywilne osoby zwrócone twarzą do zbocza, a plecami do mnie. Za plecami tych osób stali czterej niemieccy żołnierze z karabinkami w ręku, a obok nich oficer. Zapewne na słowną komendę tego oficera żołnierze równocześnie strzelili i wszystkie cztery osoby wpadły do jamy. Wówczas sprowadzono z góry ścieżką nowe cztery osoby i cała scena dokładnie się powtórzyła. Trwało tak do końca, aż wszystkie osoby cywilne zostały sprowadzone nad jamę i zastrzelone" ("Kaźń profesorów lwowskich – lipiec 1941", Wrocław 1988).

Niemcy nie poprzestali na zbrodni dokonanej 4 lipca 1941 r. Prawdopodobnie następnego dnia zamordowali doc. Stanisława Mączewskiego. Z kolei 11 lipca ujęli pracowników naukowych Akademii Handlu Zagranicznego, Henryka Korowicza i Stanisława Ruziewicza. Obaj profesorowie stracili życie następnego dnia.

Kolejną ofiarą nazistów był były premier II Rzeczypospolitej, prof. Kazimierz Bartel z Politechniki Lwowskiej, którego rozstrzelano 26 lipca 1941 r.

Zamordowani Polacy nie doczekali się godnego pochówku. W październiku 1943 r. ich zwłoki zostały odkopane, a następnie spalone w pobliskim Lesie Krzywczyckim, przez co ślady zbrodni uległy zatarciu.

Sprawców zbrodni dokonanej przez Niemców w lipcu 1941 r. na przedstawicielach polskiej elity intelektualnej we Lwowie nie udało się osądzić, choć kwestia wspomnianego mordu była m.in. przedmiotem obrad Międzynarodowego Trybunału Wojskowego w 1946 r. w Norymberdze.

Śledztwo w sprawie zbrodni prowadzono później zarówno w RFN jak i w Polsce.

W 1959 r. w Ludwigsburgu ruszyło dochodzenie prowadzone przez Centralę Krajowych Zarządów Wymiaru Sprawiedliwości do Wyjaśnienia Zbrodni Narodowosocjalistycznych. W 1983 r. zostało ono jednak umorzone. Powodem była niemożność przesłuchania jednego z głównych sprawców zbrodni, Waltera Kutschmanna, który ukrywał się w Argentynie.

W 2003 r. za sprawą Oddziałowej Komisji IPN w Rzeszowie ponownie zaczęto szukać winnych egzekucji Polaków. Pojawiły się nowe dowody - dokumentacja przekazana w 2001 r. do Archiwum Akt Nowych przez Władysława Żeleńskiego, bratanka Tadeusza Boya-Żeleńskiego. Pomimo tego, w 2007 r. śledztwo po raz kolejny umorzono.
3  Księga Gości / Podziękowania i zaproszenia / Jasna Góra. 17. Światowy Zjazd i Pielgrzymka Kresowian : Lipiec 07, 2011, 06:08:27
Jasna Góra. 17. Światowy Zjazd i Pielgrzymka Kresowian
PAP
2011-07-03, ostatnia aktualizacja 2011-07-03 11:15

Dawni mieszkańcy Kresów Wschodnich II RP i ich rodziny przybyli w niedzielę z 17. pielgrzymką tego środowiska na Jasną Górę. Zaapelowali o "prawdę i pamięć narodową" dotyczącą losów Kresowian oraz popełnionych na tych ziemiach zbrodni na Polakach.
Mszę dla uczestników pielgrzymki odprawił ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski - duszpasterz Ormian, historyk, autor książki "Przemilczane ludobójstwo na Kresach".

W homilii nawiązał do związanych z Kresami rocznic: radosnych, jak 350-lecie Uniwersytetu Lwowskiego czy 100-lecie harcerstwa polskiego, oraz bolesnych, jak 70. rocznica wymordowania profesorów lwowskich w 1941 r. czy 68. rocznica mordu, dokonanego na Polakach na Wołyniu przez nacjonalistów ukraińskich. Wspominał też zamordowanie polskich nauczycieli w Stanisławowie oraz inne miejsca na Kresach, gdzie ginęli Polacy.

"Te tragiczne wydarzenia są przez nas przypominane nie dlatego, żeby rozdzierać stare rany, ale po to, aby wyraźnie powiedzieć, że ofiarami ludobójstwa w czasie II wojny światowej byli Polacy tylko dlatego, że byli Polakami; że należeli do warstw inteligenckich, że byli patriotami, że należeli do organizacji społecznych czy patriotycznych" - wyliczał ks. Isakowicz-Zaleski.

Wspominał mordy na Polakach, do których doszło po agresji Niemiec na Związek Radziecki latem 1941 r. Wyliczał zamordowanie polskich jeńców w radzieckich obozach i miejscach zagłady (w Łucku, Drohobyczu, Czortkowie, Samborze, Lwowie) oraz mordy dokonywane przez Niemców, przede wszystkim zamordowanie profesorów lwowskich w nocy z 3 na 4 lipca 1941 r.

Ks. Isakowicz-Zaleski wspominał także niedzielę 11 lipca 1943. r., kiedy doszło do ludobójstwa na Wołyniu. Jak mówił, w 170 miejscowościach Ukraińscy nacjonaliści wymordowali wówczas Polaków idących do kościołów i uczestniczących w mszach. Napadano i podpalano drewniane kościoły, ludzi - także księży - mordowano siekierami. Ksiądz wskazał, że ci kapłani, którzy nie mają nawet swoich grobów, to autentyczni męczennicy, zasługujący na beatyfikację.

W ocenie ks. Isakowicza-Zaleskiego, ukraińscy nacjonaliści zamordowali na dawnych polskich Kresach prawie 200 tys. Polaków; jak mówił, to "ogromne ludobójstwo" jest w Europie zapomniane. Przestrzegał, by nie uogólniać, że to naród ukraiński wymordował naród polski.

"To wrzód, który powstał na naszym bratnim, słowiańskim narodzie, w postaci UPA i Stepana Bandery - to oni mordowali, ale nie tylko Polaków, również Żydów, Ormian, Czechów, a także tych Ukraińców, którzy ratowali Polaków" - wskazał ksiądz, dziękując Ukraińcom, którzy pomagali prześladowanym Polakom.

Ks. Isakowicz-Zaleski ocenił, że to, co dziś dzieje się na Kresach Wschodnich napawa smutkiem. "Znowu Polacy są prześladowani tylko dlatego, że są Polakami" - powiedział. Jako przykład podał sytuację Polaków i polskiego szkolnictwa na Litwie. Wezwał polityków, by bronili praw Polaków na tym terenie.

"Jednocześnie widzimy, że władze państwowe nie chcą upamiętnić wielu wydarzeń, o których mówiłem. Że ciągle jest lęk przed tym, żeby powiedzieć prawdę w szkołach, także z trybuny sejmowej" - ocenił ksiądz. Jak mówił, pokolenia ludzi urodzonych na Kresach już odchodzą; przychodzą jednak następne, które powinny znać prawdę o tym, co wydarzyło się na dawnych polskich ziemiach.

Spotkanie Kresowian na Jasnej Górze było także okazją do rozmowy o problemach tej społeczności. Prezes Światowego Kongresu Kresowian, Jan Skalski, wskazuje, że potrzebna jest społeczna debata na temat ciągle niezałatwionych spraw dotyczących tak byłych mieszkańców Kresów, jak i tych Polaków, którzy tam pozostali.

Kresowianie postulują bardziej intensywne działania władz na rzecz kultywowania pamięci o Kresach. Temu ma służyć m.in. porozumienie organizacji kresowych z harcerzami. Chcą też walczyć z postępującym - ich zdaniem - zakłamywaniem historii Kresów. Dopominają się o upamiętnienie miejsc kaźni Polaków na Kresach i informacji o losach Kresowian w szkolnych podręcznikach. Postulują powołanie Muzeum Kresów. Oczekują też pomocy dla Polaków, m.in. na Wileńszczyźnie.

Podczas zjazdu Kresowian na Jasnej Górze honorowe członkostwo Światowego Kongresu Kresowian otrzymali: pochodzący ze Lwowa kompozytor Wojciech Kilar, ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski oraz komandor Rajdu Katyńskiego Wiktor Węgrzyn.(PAP)

Źródło: PAP

Więcej... http://wyborcza.pl/1,91446,9883883,Jasna_Gora__17__Swiatowy_Zjazd_i_Pielgrzymka_Kresowian.html#ixzz1RORRKrEB
4  Księga Gości / Giełda, wolontariat, usługi / Pomóżmy Polakom we Lwowie : Lipiec 07, 2011, 06:05:32
Pomóżmy Polakom we Lwowie
01.07.2011 | Archiwum Wiadomości Daniel Niedziałek

Bractwo Księdza Stanisława Zielińskiego organizuje zbiórkę trwałej żywności dla ubogich polskich rodzin we Lwowie. Zachęcamy mieszkańców Kraśnika do wsparcia akcji.

Zbiórka prowadzona będzie przez wolontariuszy w punktach handlowych i marketach na terenie miasta przez cały lipiec. Bractwo otrzymało logistyczne wsparcie prowadzonej akcji ze strony firmy Rudnik Tumay Andrzeja Marca i Zbigniewa Stója.

DN
5  Genealogia / Wspomnienia, opisy, relacje / Odp: Pomnikowy skandal we Lwowie : Lipiec 07, 2011, 06:04:16
Mszą świętą w kościele p.w. Marii Magdaleny we Lwowie rozpoczęły się w niedzielę uroczystości związane z odsłonięciem pomnika profesorów lwowskich, zamordowanych przez Niemców w 1941 roku.
 

"Odwołujemy się dziś do Sądu Bożego, jedynego sprawiedliwego sądu, prosząc pana Boga, aby dał wieczny odpoczynek tym, którzy zostali wyrwani z tego świata przez nienawiść i pogardę" - mówił podczas nabożeństwa Mieczysław Mokrzycki, arcybiskup lwowski obrządku łacińskiego.


Pomnik powstał z inicjatywy władz Wrocławia i Lwowa, a jego odsłonięcie przypada w 70. rocznicę tragicznych wydarzeń. Monument przedstawia bramę zbudowaną z granitowych bloków z wyrytym na każdym z nich numerem przykazania. Linię ułożenia bloków zakłóca granit z piątym przykazaniem - Nie zabijaj - który został wysunięty z szeregu pozostałych kamieni.

 

Na początku lipca 1941 roku na Wzgórzach Wuleckich we Lwowie hitlerowcy rozstrzelali 25 profesorów lwowskich uczelni, a także członków ich rodzin oraz osoby, które przebywały z nimi w chwili aresztowania. Wśród 40 ofiar nazistowskiej zbrodni był m.in. Tadeusz Boy-Żeleński. Kilka tygodni później zamordowano byłego premiera, matematyka prof. Kazimierza Bartla.

 

W niedzielnych uroczystościach uczestniczą przedstawiciele władz Lwowa i Wrocławia, rektorzy uczelni wrocławskich i lwowskich, polscy senatorowie oraz akredytowani na Ukrainie polscy dyplomaci.
6  Genealogia / Wspomnienia, opisy, relacje / Odp: Pomnikowy skandal we Lwowie : Lipiec 07, 2011, 06:03:18
W relacjach prasowych niedzielne odsłonięcie pomnika profesorów polskich we Lwowie przedstawiane było jako sukces miast partnerskich Wrocławia i Lwowa. Mógłby to być sukces, gdyby nie parę bulwersujących faktów.

Podobno pierwotny program uroczystości przewidywał jedynie wystąpienia mera Lwowa - Andrija Sadowego oraz prezydenta miasta Wrocławia - Rafała Dutkiewicza. Dopiero w ostatniej chwili zdecydowano się poszerzyć listę przemawiających i "do słowa" zaproszono m.in. nie mającego nic wspólnego z tą inicjatywą przewodniczącego Lwowskiej Rady Obwodowej - Oleha Pankiewicza. Ten skrajny nacjonalista z partii "Swoboda", znany był wcześniej z wrogich wobec Polski publicznych wypowiedzi a także z akcji pikietowania, polskich rocznicowych obchodów przy pomniku w Hucie Pieniackiej.

Tym razem Oleh Pankiewicz, zwracając się do przedstawicieli polskiej i ukraińskiej elity, powiedział: - Mam nadzieję, że będzie u nas wspólne zrozumienie konieczności demontażu pomnika ofiar UPA, który znajduje się we Wrocławiu. Bo w żadnym wielkim ukraińskim mieście nie ma pomnika ofiar Armii Krajowej. Mam również nadzieję, że Sejm polskiego państwa nie będzie przyjmował uchwał uznających Ukraińską Powstańczą Armię za organizację zbrodniczą.

Bodaj wszyscy Polacy odebrali przemówienie za nie mające żadnego związku z zamordowanymi profesorami ani z poświęconym im pomnikiem. Niektórzy byli oburzeni, że nie pozwolono przemówić nikomu w imieniu rodzin ofiar tej zbrodni.

Zbigniew Kostecki, syn Eugeniusza Kosteckiego, rozstrzelanego na Wzgórzach Wuleckich, poczuł się całkowicie zignorowany i niepotrzebny na tej uroczystości.

- Mam żal do prezydenta Wrocławia, Rafała Dutkiewicza, który nie znalazł nawet dwóch minut, żeby mogły się wypowiedzieć rodziny pomordowanych. Nie dopuszczono do głosu także niemieckiego historyka, który napisał książkę o tej niemieckiej zbrodni. Dieter Schenk, syn gestapowca, przyjechał, chcąc uklęknąć przed pomnikiem i publicznie wyznać, że - jak napisał w tekście przygotowanego przemówienia "Jako Niemiec wstydzę się nie tylko za zabijanie niewinnych ludzi ale także i za sądownictwo powojennych Niemiec, które uczyniło wszystko, aby mordercy nie ponieśli kary." Niestety, nikt mu na to nie pozwolił - powiedział nam 70-letni Zbigniew Kostecki, emerytowany chirurg, który wiele lat przepracował w Niemczech, a teraz mieszka w Łańcucie.

W żadnej z wypowiedzi nie padło określenie, "profesorowie polscy". Wszyscy, nawet ks. arcybiskup Mieczysław Mokrzycki podczas homilii w kościele św. Marii Magdaleny, określali rozstrzelanych profesorów jako "lwowskich". Na oryginalne określenie zdobył się Rafał Dutkiewicz, który w swoim przemówieniu powiedział, że byli to "wybitni naukowcy publikujący głównie w języku polskim".

Z nieoficjalnych informacji wynika, że obecności przymiotnika "polskich" na pomnikowej tablicy zażądała Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa w Warszawie. Z niedzielnych wypowiedzi prezydenta Dutkiewicza i mera Sadowego wynika, że tablica zawiśnie. Kiedy? Nie wiadomo.

Jacek Borzęcki ze Lwowa
7  Nasze sprawy i sprawki / Polskie Kresy wczoraj i dzisiaj / Odp: Opowieść wołyńska : Lipiec 07, 2011, 06:01:07
Krzesimir Dębski napisał: Szkoda, że ojcu przyszło pisać o zmierzchu pięknego Wołyńskiego miasteczka i śmierci otaczających go wiosek i kolonii. Z niezwykłą czułością i skrupulatnością zatrzymał jednak tamten świat na kartach tej książki.

Ta niezwykle cenna publikacja liczy 554 strony, a na jej okładce jest namalowana przez Włodzimierza Dębskiego w 1974 r. „Panorama Kisielina” (obraz olejny).

Wszelkie prawa do tej książki posiada Krzesimir Dębski, który napisał także muzykę poświeconą Kresom do filmu „Było sobie miasteczko”, zawierającą także fragment oratorium skomponowanego dla uczczenia ofiar mordów na Wołyniu.
8  Nasze sprawy i sprawki / Polskie Kresy wczoraj i dzisiaj / Odp: Opowieść wołyńska : Lipiec 07, 2011, 06:00:46
    Należy podkreślić, że autor opisuje tragedię wołyńskich Polaków bez nienawiści wobec sprawców, (…). W zasadzie nie komentuje ówczesnego barbarzyństwa, ale i tak „naga” rzeczywistość mówi wszystko.

Włodzimierz Sławosz Dębski urodził się 24 lipca 1922 r. we Lwowie, a młodość spędził na Wołyniu, najdłużej mieszkając w Kisielinie. Jego rodzicami byli Polak, lekarz Leopold Dębski i Rosjanka Anisja Czemierkin.

W dniu 11 lipca 1943 r. w kościele kisielińskim Polacy uczestniczyli we Mszy św. w liczbie około 180 osób. W tym czasie uzbrojeni banderowcy otoczyli kościół i gdy ludzie po mszy rozpoczęli z niego wychodzić, zaczęli do nich strzelać. Zamordowano 90 osób.

Część ludzi, a wśród nich Włodzimierz Dębski i jego przyszła żona Aniela Sławińska, zdążyli schronić się na piętrze plebanii, tarasując prowadzące do niej drzwi. Polacy bronili się desperacko, rzucając cegłami i innymi przedmiotami. Po 11 godzinach banderowcy zaprzestali ataku i wycofali się. Włodzimierz Dębski w wyniku odniesionych ran został ukryty w stodole u sprawiedliwych Ukraińców i odwieziony po dwóch dniach do szpitala w Łokaczach, gdzie amputowano mu nogę.

W dwa tygodnie później banderowcy porwali i zamordowali rodziców Włodzimierza Dębskiego, którzy mylnie uważali, że nie musza uciekać, ponieważ Leopold Dębski jako lekarz jest potrzebny miejscowemu społeczeństwu i nie powinno im stać się nic złego.

W latach 1946-1951 Włodzimierz Dębski studiował w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Poznaniu, po ukończeniu której pracował aż do emerytury w szkolnictwie muzycznym. Spisywanie swojej książki o historii Kisielina ukończył w 1992 r. Stanowi ona uniwersalne ostrzeżenie przed złem, budzonym przez nacjonalistyczne ideologie, czego przejawem był nie tak dawno obszar Jugosławii u schyłku XX wieku.
9  Nasze sprawy i sprawki / Polskie Kresy wczoraj i dzisiaj / Opowieść wołyńska : Lipiec 07, 2011, 05:57:51
Opowieść wołyńska

 

Pani Aniela Dębska, mająca dzisiaj 85 lat mieszka w Lublinie. Jest matką znanego kompozytora Krzesimira Dębskiego, twórcy muzyki do filmu „Ogniem i mieczem”. Niedawno otrzymałem od niej niezwykłą książkę „Było sobie miasteczko. Opowieść wołyńska”, wydaną w Lublinie w 2011 r.

Bylo_sobie_miasteczko.jpg

Jej autorem jest nieżyjący już mąż pani Anieli Dębskiej – Włodzimierz Sławosz Dębski, który zmarł w 1998 r. W oparciu o jego publikację powstał film dokumentalny w 2009 r., zatytułowany podobnie jak książka "Było sobie miasteczko" (czas 50 minut, scenariusz i reżyseria: Tadeusz Arciuch i Maciej Wojciechowski).

"Było sobie miasteczko" to historia Kisielina, miasteczka na Wołyniu, w którym mieszkali do drugiej wojny światowej w zgodzie: Polacy, Ukraińcy, Żydzi, Niemcy i Czesi. W dniu11 lipca 1943 r. nacjonaliści ukraińscy podczas mordu w kościele zgładzili część polskich mieszkańców Kisielina.
10  Publikacje / Historia - wehikuł czasu / Odp: Polacy też byli ofiarami ludobójstwa. : Lipiec 07, 2011, 05:55:57
Żadne sowieckie myślenie, pisałem o pakcie Ribbentrop-Mołotow i wspomniałem, że nie wymieniam wszystkiego. Rozpocząłem od zbrodni dokonanej na Wzgórzach Wuleckich ze względu na przypadającą dziś rocznicę. Natomiast faktem jest, że Polaków objął wielki terror stalinowski w latach 30. Wcześniej robiono problemy z powrotem Polaków którzy mieli wracać do Polski na mocy traktatu ryskiego.
Temat jest rozległy i tak na prawdę każde z tych zagadnień zasługuję na o wiele szerszy i osobny wpis.
NARODOWIEC1906
11  Publikacje / Historia - wehikuł czasu / Odp: Polacy też byli ofiarami ludobójstwa. : Lipiec 07, 2011, 05:55:12
    * Najnowsze
    * Historia
    * Polityka
    * Kultura
    * Różności
    * Wspomnienia

04.07.2011 15:07 2
Polacy też byli ofiarami ludobójstwa.

4 lipca 1941 roku rozpoczął się dokonany przez niemieckich nazistów mord lwowskich profesorów. Niemcy zaatakowali ZSRR 22 czerwca 1941 roku wkraczając na tereny Wschodniej Polski okupowane przez ZSRR od 1939 roku na mocy paktu Ribbentrop-Mołotow i dokonanego po kampanii wrześniowej IV rozbioru Polski miedzy Związek Radziecki a III Rzeszę.

Akcja wyniszczania polskiej elity trwała w zasadzie od początku okupacji. Celem zarówno niemieckiego hitleryzmu jak i sowieckiego stalinizmu było nie tylko wymazanie Polski z mapy ale również wyniszczenie narodu polskiego. Rozpoczęto to od pozbawiania Polaków elit. Akcja mordu lwowskich profesorów nie była pierwszym etapem tego planu.

Pierwszym krokiem było aresztowanie polskich profesorów w Krakowie 6 listopada 1939 roku, operacja ta przeszła do historii jako Sonderaktion Krakau,aresztowano wówczas ponad 180 osób z których większość trafiła do obozu koncentracyjnego Sachsenhausen, część z nich zmarła w obozie a część w różnych odstępach czasowych po zwolnieniu jakie nastąpiło wobec ponad 100 uwięzionych 8 lutego 1940 roku, zwolnienie wymusiły naciski i apele opinii międzynarodowej, co ciekawe w tej sprawie u Hitlera osobiście interweniował przywódca Włoch Benito Mussolini.

Trzy dni po pierwszej akcji Niemcy aresztowali w Krakowie ok. 120 osób w tym m.in. nauczycieli licealnych, prawników, duchownych. Trafiali oni do więzienia w Nowym Wiśniczu i do Auschwitz. W listopadzie i grudniu w Lublinie hitlerowcy przeprowadzili akcję w wyniku której śmierć poniosło ok. 2000 osób w tym profesorowie KUL, nauczyciele, sędziowie i duchowni.

Niemieckie plany od początku zakładały zdobywanie przez Niemców tzw. przestrzeni życiowej na wschodzie, w nazistowskich zbrodniach ginęły w czasie wojny tysiące Polaków, symbolem cierpienia Polaków są niemieckie fabryki śmierci jak powstały w 1940 roku obóz Auschwitz, miejscem kaźni dla wybitnych Polaków stały się też Palmiry. Podobnie jak mord profesorów lwowskich i inne zbrodnie na terenie okupowanej Polski Palmiry były częścią niemieckiej akcji AB.

Wyniszczaniem narodu polskiego zajęli się też radzieccy komuniści. Najgłośniejszą zbrodnią z ich strony stała się masakra katyńska w wyniku której śmierć poniosło ok. 22 tysięcy polskich oficerów. Polaków na wschodzie objęły też wywózki na Sybir i masowe umieranie w sowieckich łagrach. Po ataku Niemiec na ZSRR sowiecki rozpoczęli również masakry więzienne w których masowo mordowani byli przez NKWD więźniowie.

Za tydzień będziemy też obchodzili 68 rocznicę krwawej niedzieli, najgłośniejszej chwili ludobójstwa dokonanego na Polakach przez ukraińskich szowinistów z OUN-UPA kolaborujących z nazistami. W wyniku działań ukraińskich bandytów śmierć poniosło przeszło 100 tysięcy ofiar a znacznie więcej musiało uciekać ze swych domów. Mordy dokonywane przez Ukraińców były wyjątkowo brutalne, dochodziło przy tym do licznych tortur.

Wszystkich dokonanych zbrodni na Polakach w czasie II WŚ i po jej zakończeniu nie sposób przywołać w blogowym wpisie, trzeba by przecież przywołać ofiary niemieckiej i sowieckiej agresji, bohaterskich obrońców II RP, bohaterów skazywanych po wojnie przez komunistyczne sądy, tych którzy oddali swe życie w czasie walk w podziemiu, trzeba by przywołać przeprowadzoną przez sowietów obławę augustowską w lipcu 1945 roku oraz zabijanie cywilów przez Niemców w celu zemsty za powstanie warszawskie. Zachowajmy tę pamięć zwłaszcza, że duża część polskiej martyrologii pozostaje przemilczana lub podważa się fakt, który z pewnością miał miejsce, Polacy byli ofiarami ludobójstwa. Dziś szczególnie pamiętajmy o tym co stało się 70 lat temu we Lwowie.
Odsłon: 108 | Tagi: akcja ab ludobójstwo polacy niemcy zsrr
FacebookWykop.plŚledzikTwitterBlip.plGoogle BookmarksSitehoover
Dodaj do:Do obserwowanych Do lubczasopisma RSS komentarze
skomentuj Komentarze do notki2 |Zgłoś nadużycie

    *
      Polacy ofiary ludobójstwa
      Pierwszymi ofiarami byli Polacy z obszarów ZSRR w okresie wielkiej czystki, jak podaje amerykański historyk Timothy Snyder w swojej książce "Skrwawione ziemie" - liczby przerażające.
      A pierwsze masowe zbrodnie na polskiej inteligencji ze strony Niemców to na Pomorzu we wrześniu 1939 roku.
      Jakoś dziwnie, że pisząc o II wojnie światowej zapomina się o tzw. wcielonych ziemiach wschodnich, a Polska to tylko GG i Kresy Wschodnie. Takie właściwie sowieckie myślenie.
      MUSIA
12  Publikacje / Historia - wehikuł czasu / Polacy też byli ofiarami ludobójstwa. : Lipiec 07, 2011, 05:54:43
Polacy też byli ofiarami ludobójstwa.

4 lipca 1941 roku rozpoczął się dokonany przez niemieckich nazistów mord lwowskich profesorów. Niemcy zaatakowali ZSRR 22 czerwca 1941 roku wkraczając na tereny Wschodniej Polski okupowane przez ZSRR od 1939 roku na mocy paktu Ribbentrop-Mołotow i dokonanego po kampanii wrześniowej IV rozbioru Polski miedzy Związek Radziecki a III Rzeszę.

Akcja wyniszczania polskiej elity trwała w zasadzie od początku okupacji. Celem zarówno niemieckiego hitleryzmu jak i sowieckiego stalinizmu było nie tylko wymazanie Polski z mapy ale również wyniszczenie narodu polskiego. Rozpoczęto to od pozbawiania Polaków elit. Akcja mordu lwowskich profesorów nie była pierwszym etapem tego planu.

Pierwszym krokiem było aresztowanie polskich profesorów w Krakowie 6 listopada 1939 roku, operacja ta przeszła do historii jako Sonderaktion Krakau,aresztowano wówczas ponad 180 osób z których większość trafiła do obozu koncentracyjnego Sachsenhausen, część z nich zmarła w obozie a część w różnych odstępach czasowych po zwolnieniu jakie nastąpiło wobec ponad 100 uwięzionych 8 lutego 1940 roku, zwolnienie wymusiły naciski i apele opinii międzynarodowej, co ciekawe w tej sprawie u Hitlera osobiście interweniował przywódca Włoch Benito Mussolini.

Trzy dni po pierwszej akcji Niemcy aresztowali w Krakowie ok. 120 osób w tym m.in. nauczycieli licealnych, prawników, duchownych. Trafiali oni do więzienia w Nowym Wiśniczu i do Auschwitz. W listopadzie i grudniu w Lublinie hitlerowcy przeprowadzili akcję w wyniku której śmierć poniosło ok. 2000 osób w tym profesorowie KUL, nauczyciele, sędziowie i duchowni.

Niemieckie plany od początku zakładały zdobywanie przez Niemców tzw. przestrzeni życiowej na wschodzie, w nazistowskich zbrodniach ginęły w czasie wojny tysiące Polaków, symbolem cierpienia Polaków są niemieckie fabryki śmierci jak powstały w 1940 roku obóz Auschwitz, miejscem kaźni dla wybitnych Polaków stały się też Palmiry. Podobnie jak mord profesorów lwowskich i inne zbrodnie na terenie okupowanej Polski Palmiry były częścią niemieckiej akcji AB.

Wyniszczaniem narodu polskiego zajęli się też radzieccy komuniści. Najgłośniejszą zbrodnią z ich strony stała się masakra katyńska w wyniku której śmierć poniosło ok. 22 tysięcy polskich oficerów. Polaków na wschodzie objęły też wywózki na Sybir i masowe umieranie w sowieckich łagrach. Po ataku Niemiec na ZSRR sowiecki rozpoczęli również masakry więzienne w których masowo mordowani byli przez NKWD więźniowie.

Za tydzień będziemy też obchodzili 68 rocznicę krwawej niedzieli, najgłośniejszej chwili ludobójstwa dokonanego na Polakach przez ukraińskich szowinistów z OUN-UPA kolaborujących z nazistami. W wyniku działań ukraińskich bandytów śmierć poniosło przeszło 100 tysięcy ofiar a znacznie więcej musiało uciekać ze swych domów. Mordy dokonywane przez Ukraińców były wyjątkowo brutalne, dochodziło przy tym do licznych tortur.

Wszystkich dokonanych zbrodni na Polakach w czasie II WŚ i po jej zakończeniu nie sposób przywołać w blogowym wpisie, trzeba by przecież przywołać ofiary niemieckiej i sowieckiej agresji, bohaterskich obrońców II RP, bohaterów skazywanych po wojnie przez komunistyczne sądy, tych którzy oddali swe życie w czasie walk w podziemiu, trzeba by przywołać przeprowadzoną przez sowietów obławę augustowską w lipcu 1945 roku oraz zabijanie cywilów przez Niemców w celu zemsty za powstanie warszawskie. Zachowajmy tę pamięć zwłaszcza, że duża część polskiej martyrologii pozostaje przemilczana lub podważa się fakt, który z pewnością miał miejsce, Polacy byli ofiarami ludobójstwa. Dziś szczególnie pamiętajmy o tym co stało się 70 lat temu we Lwowie.
13  Genealogia / Wspomnienia, opisy, relacje / Odp: Pomnikowy skandal we Lwowie : Lipiec 07, 2011, 05:52:44
A bo to pierwszy raz? W ogóle relacje okołohistoryczne Polski z Ukrainą to jeden wielki skandal. Niestety podobnie było za ś.p. prezydenta Kaczyńskiego, a może nawet jeszcze gorzej. Nigdy nie zapomnę tych wspólnych zdjęć z Juszczenką na tle banderowskich flag.
Ludobójstwo na Wołyniu jest systematycznie przemilczane. Władze naszego kraju wolą uczestniczyć w festiwalach piosenki ukraińskiej itp. organizowanych w tym samym czasie, co uroczystości upamiętniające bestialsko zamordowanych Polaków na Wołyniu. No cóż, takie mamy czasy, polityka wygrywa ze zwykłą ludzką przyzwoitością, a prawda historyczna dla mało kogo ma jeszcze znaczenie.
RODIMUS
14  Genealogia / Wspomnienia, opisy, relacje / Odp: Pomnikowy skandal we Lwowie : Lipiec 07, 2011, 05:51:54
Nie należy przejmowac się duperelami
w końcu mamay prezydencję, jesteśmy euroentuzjastami, mamy koncerty i pokazy sztucznych ogni...A co najważniejsze to mamy "partnerstwo wschodnie" i celem prezydencji jest doprowadzenie do "szybkiej integracji z Ukrainą"..


Sowiniec
NIe chcę uprzadzać pewnych faktów ale zapowiada się, że tablica będzie w formie i treści przypominać tablicę z Krakowskiego Przedmieścia, która wśród zasieków z Policji i Straży Miejskiej została odsłonięta przez prezydenckiego przydupasa Michałowskiego.
A więc tablica będzie mniej więcej takiej treści: "Tutaj stali złączeni bólem i połączeni troską o przyszłość. A poza tym pocałujcie misia w dupę!"
15  Genealogia / Wspomnienia, opisy, relacje / Pomnikowy skandal we Lwowie : Lipiec 07, 2011, 05:50:45
Pomnikowy skandal we Lwowie

Czy powinno się odsłaniać pomnik, który nie ma nazwy?
          Zdrowy rozsądek każe negatywnie odpowiedzieć na to pytanie, ale widać zabrakło go tym, którzy zdecydowali się zorganizować taką uroczystość we Lwowie, gdzie 3 lipca odsłonięto i poświęcono monument ku czci polskich profesorów, zamordowanych przez Niemców z początkiem lipca 1941 roku na Wzgórzach Wuleckich.
            Na pomniku nie ma napisu informującego o pochodzeniu ofiar. Władzom Ukrainy nie podoba się bowiem podkreślenie, że byli to Polacy, a nasza Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa nie zaakceptowała wersji bez określenia narodowości zgładzonych profesorów, zaproponowaną wspólnie przez mera Lwowa Andrija Sadowego i prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza.
            Zaskakuje mnie uległość polskiego samorządowca, który przystał na wypaczającą oczywistą prawdę historyczną inskrypcję. Rozumiem, że dla jego lwowskiego odpowiednika jest ona idealna, ale dlaczego wyraził na nią zgodę Dutkiewicz? Czyżby i jemu - jak wielu przedstawicielom polskich władz w ostatnich czasach - pomyliła się polska racja stanu z uległością wobec wszystkich sąsiadów? Dobrze, że tym razem ROPWiM zdecydowanie wkroczyła do akcji.
            Jak powiedział Sadowyj, tablica z napisem wkrótce się pojawi, ale nie chciał ujawniać jej treści.
            Skoro nie została ona ostatecznie uzgodniona, może lepiej było jednak wstrzymać się z odsłanianiem „kalekiego” pomnika?


http://bukojer.salon24.pl/321377,pomnikowy-skandal-we-lwowie
Strony: [1] 2 3 ... 5
Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

napromieniowani mexicotelenovelas fanklubklasycznychaut zmiany-2tia elchi